Gry konsolowe

„Binary Domain” – diament wśród średniaków

Kompletnie przegapiłem ten tytuł, kiedy ukazał się w lutym tego roku – podobnie jak reszta świata, sądząc z katastrofalnie niskich wyników sprzedaży gry. Zdaniem magazynu EDGE, „Binary Domain” padło ofiarą syndromu średniaka, którymi interesuje się coraz mniej graczy.

Przy całym ogromie wysokobudżetowych produkcji, nietypowych i interesujących gier niezależnych, w tym małych eksperymentów gameplayowych takich jak Home, czy tanich gier mobilnych ukazujących się co tydzień dziesiątkami, gracze nie mają podobno czasu i chęci, by sięgać po sprzedawane w pełnej cenie produkcje, co do których jakości nie mają stuprocentowej pewności. Tą – oprócz dobrze i z pomysłem przeprowadzonej kampanii reklamowej i wysokiej średniej ocen na Metacriticu – daje znana marka, co oznacza, że nowe tytuły już na starcie są na przegranej pozycji. Nie podejmując jednak ryzyka zmarnowania kilkudziesięciu złotych lub kilku godzin, łatwo przegapić takie perełki, jak „Binary Domain”.

Czytaj dalej

Zwykły wpis
Gry komputerowe

„Home” przyprawia o dreszczyk

Posłuchałem się instrukcji na początku – zgasiłem światło w pokoju i założyłem słuchawki, by potem nie raz podskoczyć na krześle czując jak serce podskakuje mi do gardła. „Home” potrafi nastraszyć korzystając z najprostszych (a przez to może najskuteczniejszych) środków, ale to czym produkcja Benjamina Riversa naprawdę mnie zachwyciła to opowiadana historia.

Określenie „zachwycić się” wypada dość koślawo, kiedy weźmiemy pod uwagę problemy z jakimi zmagamy się w roli bohatera gry. Budzimy się pozbawieni pamięci ostatnich godzin (a może i dni? tygodni? miesięcy?), po czym w pomieszczeniu obok znajdujemy zwłoki nieznanego mężczyzny. Kto go zabił? Czy nam też coś grozi? A jeśli coś grozi naszej żonie? Musimy jak najszybciej wrócić do domu i zadbać o jej bezpieczeństwo! Nic jednak nie okazuje się takie, jakie wydaje się na początku – a to już głównie za sprawą nas, graczy.

Czytaj dalej

Zwykły wpis