Niedawny artykuł o niedoszłym sequelu „Alana Wake’a” przypomniał mi moje perypetie z oryginałem oraz jego „przystawką” – „Alan Wake’s American Nightmare”. Przystawką moim zdaniem dużo smaczniejszą od głównego dania.
Tekst na Polygonie potwierdził moje domysły – „American Nightmare” było czymś w rodzaju sklejki pomysłów, materiałów oraz mechanik projektowanych z myślą o pełnowymiarowej kontynuacji, której produkcji nigdy na dobre nie rozpoczęto. Elementów z których powstać mogła gra bardziej odważna w opowiadaniu historii, bliższa zakręconym wątkom rodem z „Twin Peaks” i „Strefy Mroku”, których oryginałowi nie udawało się odpowiednio zawiązać, a tym bardziej pociągnąć. Gra z lepszym systemem walki, nawet jeśli tylko udoskonalonym względem pierwowzoru i nieznacznie rozbudowanym. Wreszcie gra, która nie byłaby dla mnie takim rozczarowaniem, jak pierwsza odsłona.