Po ośmiu latach produkcji „Syberii 3”, trzynaście lat po premierze jej drugiej części, dostaliśmy gniota, którego wstydzą się nawet twórcy.
Próżno było szukać recenzji „Syberii 3” w dniu jej premiery, nie było ich tydzień później, niewiele jest również teraz. Wydawca, zapewne świadomie, nie wysyłał kopii do mediów, mało tego – nie prowadził żadnego marketingu. Przez ponad tydzień od premiery, brak było jakiejkolwiek aktywności na oficjalnych profilach gry oraz jego wydawcy, pewnie zajętego już liczeniem strat i organizowaniem miejsca w przeróżnych bundlach z tanim śmieciem.
Sytuacji nie poprawił krótki komunikat z przeprosinami i niewiele zmieniający patch – „Syberię 3” można już teraz nazwać tytułem porzuconym, skazanym na wieczne zapomnienie. Ostatnie prawdziwe działania promocyjne prowadzono kilka tygodni przed premierą gry, kiedy niespodziewanie wypuszczono mocno niedopracowany zwiastun „premierowy” a strony z tanimi kluczami zalała fala przecen sięgających 50%. „Syberia 3” została spisana na straty jeszcze zanim ujrzała światło dzienne!
Tych nielicznych, którzy tak jak ja, sięgnęli po nią z sentymentu, długo nie opuści zaś wrażenie, że zostali po prostu nabici w butelkę.
„Syberia 3” to produkcja przestarzała, brzydka, pełna błędów technicznych i dziur w prowadzonej liniowo fabule. Historię napędza w niej „plejada” trzeciorzędnych aktorów, których wyzute z emocji wyczyny głosowe nie tylko nie pasują do wyglądu odgrywanych postaci, ale nawet nie zgrywają się z ich drewnianymi animacjami.
Cała gra to festiwal niekompetencji, kompromisów i braku pomysłów, którego rezultatem jest koszmarne sterowanie, niewidzialne ściany, puste lokacje z nielicznymi, wciąż powtarzającymi się, generycznymi wieśniakami. To wreszcie nieustający backtracking, recykling lokacji, absurdalna liniowość i prostackie zagadki. Nawet w swoich najlepszych momentach, gdzieś pod koniec rozgrywki, „Syberia 3” nie jest w stanie wybić się poza szaroburą, niskobudżetową, przeciętność.
Może niektóre z tych rzeczy dałoby się wybaczyć, gdyby „Syberia 3” miała w sobie chociaż odrobinę czaru, szczyptę nostalgii, chociaż kroplę miłości twórców do tego świata, jego bohaterów, czy gatunku gier przygodowych. Tych uczuć jest jednak całkowicie pozbawiona – zastąpił je desperacki skok na kasę, pewnie wynikający z faktu, że osiem długich lat developmentu nie doprowadziło tej produkcji nigdzie indziej, tylko do czarnej dupy syberyjskiego strusia.
„Syberia 3” to nie tylko klapa i rozczarowanie, ale zwykły policzek dla fanów serii oraz wszystkich miłośników gier przygodowych. Świat byłby piękniejszy, gdyby ta gra nigdy nie powstała.