Gry konsolowe, Inne

„Podróż” do wnętrza duszy

Największą zaletą pracy w stałych godzinach jest to, że po powrocie do domu mam czas, by usiąść przed komputerem lub konsolą i zagrać w cokolwiek tylko zapragnę bez konieczności zarywania przez to nocy. Przy okazji znalazłem też zupełnie nową przyjemność w graniu – a raczej przypomniałem sobie, jak bardzo kochałem gry kiedyś. I nie mam wątpliwości, że kocham je nadal.

Po pracy, popołudniami i wieczorami, nadrabiam ostatnio różne growe zaległości – młodsze i starsze. Właściwie o każdej z tych gier prędzej czy później będę chciał napisać kilka słów, bo uważam że warto, nawet jeśli ich premiery miały miejsce kilka miesięcy albo i lat temu. Jednym z pierwszych takich „nadrabianych” tytułów była „Podróż” na PS3. Grając w nią aż nie mogłem uwierzyć, że tak wspaniała produkcja przeleżała na moim dysku od marca zanim w ogóle ją włączyłem. Powinno być za to jakieś trofeum w stylu „Nareszcie jesteś, kretynie”.

Jestem absolutnie oczarowany podróżą jaką odbyłem w ciągu tych nieco ponad dwóch godzin rozgrywki. Miała ona niezwykły, mistyczny charakter. Zasługa w tym zwłaszcza doskonale wykreowanego świata przypominającego odległą, od dawna opuszczoną pustynną planetę. Miejsce to ma bliżej nieokreślone znaczenie dla bezimiennego bohatera, przedstawiciela rasy w jakiś sposób związanej z tym miejscem. Wraz z nim wyruszamy w swoistą pielgrzymkę na szczyt odległej, majaczącej na horyzoncie góry. Podczas tej wyprawy, oprócz fantastycznej i dopracowanej grafiki i zachwycającej muzyki, zachwyciły mnie także wyzwania – zagadki i sekrety do odkrycia (hieroglify nieco lepiej naświetlające dzieje tego tajemniczego świata). Oparto je na niezwykle prostym systemie interakcji z otoczeniem, który wykorzystano również do komunikacji z innymi graczami. Ci co jakiś czas pojawiają się na naszej drodze za pośrednictwem sieci, wspólnie pokonujemy wtedy kolejne odcinki trasy – niczym prawdziwi pielgrzymi w odległych czasach początków wszystkich religii.

„Podróży” udaje się osiągnąć to, czemu służą różnego rodzaju wyprawy do miejsc kultu – skłonić do refleksji nad światem i samym sobą (w kontekście świata gry i naszej postaci, ale nie tylko…), w końcu zaś doprowadzić do duchowej przemiany pielgrzyma. W tym tkwi mistyka dzieła Jenovy Chena i thatgamecompany.

Zwykły wpis