Gry komputerowe, Gry konsolowe

Mistrzowska narracja w „What Remains of Edith Finch”

Tytuł zdradza praktycznie wszystko – zachwyciło mnie „What Remains of Edith Finch”. Swoją pomysłową narracją, ale także rozmachem połączonym z dbałością o najdrobniejsze detale.

W „What Remains of Edith Finch” odwiedzamy dawno opuszczony dom rodzinny bohaterki, by odkryć zarówno sekrety tej nietypowej budowli, jak i kilku pokoleń zamieszkujących go ludzi. W trakcie tych poszukiwań refleksja nad przemijaniem i ulotnością ludzkiego życia miesza się z wyprawą do świata bujnej wyobraźni, gdzie rzeczywistość zlewa się ze światem fantastycznym, rodem ze snu, czy narkotycznych wizji.

Podczas gry poznajemy historie kolejnych członków rodziny Finchów i ciążącej nad nimi, tajemniczej klątwy. Każda taka retrospekcja stanowi wyjątkową przygodę, często wychodzącą poza schematy utarte przez inne symulatory chodzenia, czy gry komputerowe w ogóle. Rzadko kiedy w jednej grze możemy bowiem wcielić się w kota buszującego po drzewie, dziecko w kąpieli, pracownika linii produkcyjnej w fabryce konserw, czy wreszcie rekina toczącego się po zboczu góry w poszukiwaniu oceanu… momentom tym towarzyszą zaś specjalne mechaniki rozgrywki, których stworzenie wymagało zapewne niemal tyle samo pracy, co wymyślenie tych intrygujących scen.

Trudno oddać słowami niezwykłości jakie czekają na gracza podczas dwugodzinnej rozgrywki w „What Remains of Edith Finch”. To jedna z tych pozycji, które najlepiej pochłonąć podczas jednego wieczoru, aby doświadczyć pełnego zastrzyku emocji, jaki zawiera w sobie ta znakomita produkcja.

Zwykły wpis