Pierwszy „Dead Space” na PC nieźle mnie nastraszył, dwójka już dużo mniej, co zresztą wytykałem twórcom w mojej recenzji na początku roku. Teraz wziąłem na tapetę wydanego w marcu „Dead Space’a” w wersji na Urządzenia.
Wiszące w lokacjach plakaty „Twój los jest w twoich rękach” mówią wszystko o zasadach gry. Wcielamy się w mechanika zakutego w podobny skafander co Isaac Clarke. Akcja mobilnego „Dead Space” rozgrywa się mniej więcej trzy lata po wydarzeniach z oryginału stanowiąc prolog dla dwójki. Bohaterem gry jest niejaki Vandal, jeden z niedawno zwerbowanych przez kościół Unitologów wiernych, który zostaje wysłany z tajną misją do kopalń Tytana. Jak łatwo się domyślić, za naszą sprawą rozpętuje się piekło, które dopadnie hospitalizowanego w tym samym kompleksie Clarke’a. Historię przedstawiono nieźle (pełne udźwiękowienie, filmiki na silniku gry), ale nie fabuła jest tu najważniejsza.
„Dead Space” jest przede wszystkim straszny – studio, które na zlecenie Visceral Games i EA przygotowało grę, wykorzystało wszystkie metody straszenia świetnie sprawdzające się w oryginale, z których zrezygnowano w dwójce. Są ciemne, wąskie korytarze przeszywane strugami jasnego światła, w tle słychać trzaski, stuki i huki, w oddali niespodziewanie przebiegają stwory, w końcu wyskakują na nas w najmniej odpowiednim momencie – jeden, góra kilka, bo nie walka z hordami wrogów jest tu najważniejsza, ale precyzyjne ich eliminowanie poprzez strzały w kończyny, ciosy i kopniaki.
Fantastycznemu klimatowi osaczenia i walki o przetrwanie towarzyszy iście fenomenalne widowisko. To jedna z najładniejszych gier na iUrządzenia, wizualnie (nie, nie przesadzam) dorównująca oryginałowi z 2008 roku! Ekran i rozdzielczość są co prawda dużo mniejsze, ale szczegółowe modele stworów i sam wygląd kombinezonu Vandala robią ogromne wrażenie – zwłaszcza gdy ten walczy z nimi w zwarciu, bryzga krew, a monstrom odpadają kończyny.
Świetna fabuła, nastrój, wreszcie grafika. Do zalet gry należy jeszcze dodać sterowanie. Do „miziania” po ekranie wykorzystujemy kciuki (lewy do poruszania się, prawy do obracania kamery i używania broni). Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale najważniejsze jest to, że gra poprawnie reaguje na każdą komendę, a palcami nie zasłaniamy akcji na ekranie. Jeśli więc na App Storze szukacie porcji emocjonującej, przyprawiającej o gęsią skórkę, akcji – koniecznie sięgnijcie po „Dead Space’a”.