Nie jestem pewien, o czym dokładnie jest „Virginia”, ale domyślanie się i interpretowanie jej fabuły sprawia nie lada frajdę.
„Virginia” to dwugodzinny, interaktywny, niemy film. Rozgrywka ogranicza się wyłącznie do chodzenia po lokacjach oraz interakcji z przedmiotami, które często są ograniczone przez nagłe filmowe „cięcia” do innych lokacji oraz zdarzeń. A dzieje się tutaj naprawdę wiele i niczym w najlepszych filmach Davida Lyncha – ostateczna interpretacja przedstawionej historii należy wyłącznie od widza.