W niedzielę wybieram się do Poznania by w Starej Gazowni obejrzeć najnowszą inscenizację „La Boheme – Cyganeria” Giacomo Pucciniego w reżyserii Agaty Dudy-Gracz. Przy tej okazji przypomniała mi się inna opera, podczas której niczym w domu poczułby się każdy gracz.
Mam tu na myśli wystawioną w maju zeszłego roku przez Operę Wrocławską inscenizację „Kobiety bez cienia” Richarda Straussa. Muzycznie bez większej rewelacji, wizualnie tym bardziej – w oczy kuła zwłaszcza tandetna scenografia fragmentów fantastycznych. Moją, jako gracza, uwagę zwróciły jednak kostiumy, z których znaczna część – zwłaszcza zbroje noszone przez głównych śpiewaków – przypominały jak żywo wyjęte z „World of Warcraft”. Sam nie wiem czy to już zboczenie zawodowe, czy gry naprawdę mają wpływ nawet na tak wysokie partie kultury.
O ile zobaczenie motywów z gry podczas przedstawienia operowego mnie zaskoczyło, tak w ogóle nie zdziwiłoby mnie zjawisko odwrotne, jak choćby powstanie specjalnej wersji muzycznego „Hero”, np. „Opera Hero: Richard Strauss”. W końcu w wirtualny świat przenoszone są już klasyki literatury – „Boska Komedia” Dantego okazała się „doskonałym” materiałem na konsolowy slasher a Japończycy stworzyli zręcznościówkę o Fryderyku Chopinie („Eternal Sonata”). Pozostaje tylko zadać pytanie na ile takie inspiracje mają przybliżyć odbiorcy gry kulturę wysoką, na ile zaś wynieść na kulturalny piedestał dzieło dużo mniej ambitne. Wreszcie odwrotnie – czy opera w stylu „World of Warcraft” przyciągnie na przedstawienie interesujących się grami a nie muzyką klasyczną i śpiewem widzów? Nie chcę rozsądzać, wolę obserwować z nadzieją, że z mieszanin tych powstanie coś naprawdę wartościowego i pięknego.